5 stycznia 2017

Ambicje, nowy rok, szkoła - Pogadajmy 22

Hej! Z racji, że zaczął się dłuższy weekend stwierdziłam, że pora się odezwać i opowiedzieć co u mnie. Na snapie byłam ostatnio w zeszłym roku, bo w nowym nie znalazłam jeszcze na to czasu. Myślami jestem jeszcze w 2016r., a ciałem w 2017. Ciężko mi jest się pogodzić z tym, że to co było dla mnie cudowne minęło niesamowicie szybko, a na myśl o sprawdzianach i obowiązkach jedyne o czym pragnę to ferie. Mimo, że powinniśmy cieszyć się nowym rokiem, nowymi możliwościami, nowym "startem" to wiecie, jakoś tak mi trudno. Chyba jestem za bardzo przywiązana do tamtych wspomnień. Czas nabrać chęci i motywacji do planów na ten rok, iść do przodu.
Z każdym dniem powtarzam sobie, że ten dzień będzie dobry. Dobry pod różnymi względami. I wiecie co? on faktycznie taki jest, tylko trzeba w każdych negatywnych sytuacjach znajdywać plusy i mówić sobie "tak po prostu musiało być". Odkąd się tego trzymam jest mi lepiej, tak po prostu. Pamiętajmy, że każda sytuacja daje nam nowe doświadczenia, każda, bo przecież nic nie dzieje się bez przyczyny.
Pierwszy tydzień szkoły po nowym roku jakoś zleciał. "Jakoś' bo ani bardzo dobrze, ani też najgorzej - przeciętnie. Od niedzieli do środy miałam ogromny problem ze spaniem, bo nie mogłam usnąć przez 5,6 godzin. Zdałam sobie sprawę, że tak musiało się stać i jest to dla mnie nauczka, by chodzić spać wcześniej. W środę nie poszłam przez to do szkoły, bo po dwóch godzinach snu po prostu nie dałabym rady.
Moje oceny są okej. Stwierdziłam, że moja średnia na ten moment jest wysoka, bo 4,90, więc nie będę walczyć o piątki. Nie czuje potrzeby poprawiania sprawdzianów tylko dla tego by być lepszym a to, czy będę mieć średnią 4,90 czy 5,.. nie robi mi żadnej różnicy, a z resztą.. to tylko cyferki. Tak, mam możliwości na lepsze oceny. Spytacie się pewnie "dlaczego nie walczysz?", odpowiedź jest prosta. Nie jest mi to potrzebne do szczęścia, i nie wynika to z mojego lenistwa czy niechęci, po prostu nie potrzebuję tego. Nie mam żadnej wywieranej presjii jeśli chodzi o oceny. Ucz się tak, żebyś zdała, robisz to dla siebie. Tak mówi moja mama, i mam wielkie szczęście, bo jakoś nie chciałabym żeby mówiono mi jakie mam mieć oceny.
Nigdy nie uczyłam się źle. Jasne, zdarzyły się dwie jedynki ale jakoś tak, nie przejęłam się nimi.
Za każdym razem gdy dostanę pozytywną ocenę ze sprawdzianu jestem z siebie dumna. Po to, by docenić siebie, docenić i być szczęśliwym z tego, że czas który na to zmarnowałam nie był stracony.
Z taką myślą Was zostawiam, wszystkiego dobrego w nowym roku, doceńcie siebie.