7 czerwca 2016

Co zmieniłabym w szkole?

Hej! Od długiego czasu nie pojawiło się post, w którym mogłabym się wypowiedzieć na dany temat. Postanowiłam, że skoro za 3 tygodnie skończy się szkoła, to właśnie o tym napisze, a dokładniej o tym, co bym w niej zmieniła.

1.Ilość zadań domowych.
Każdy raczej przyzna mi rację, że zdarzają się takie dni, w których po przyjściu do domu aż do wieczora siedzi nad książkami i odrabia lekcje. Prawie każdy nauczyciel uważa, że to właśnie jego przedmiot jest najważniejszy,  więc zada nam trochę na weekend. Chore jest to, że siedząc 8 godzin w szkole, kolejne 3 lub 4 spędzamy na siedzeniu nad książkami. Na szczęście u mnie tragedii nie ma, bo staram się odrobić lekcje do 19.

2.Usunięcie niezapowiedzianych kartkówek.
Do dziś pamiętam, gdy właśnie z takiej kartkówki dostałam 1 z geografii. Teraz muszę walczyć, żeby mieć 5 na koniec, bo gdyby nie to, piątkę miałabym zagwarantowaną. Niezapowiedziane kartkówki mają na celu sprawdzenia tego, czy uczymy się z lekcji na lekcje, ale według mnie wiąże się z tym dodatkowy stres. Wiem, że one po części sprawdzają naszą wiedzę, ale czy nie wystarczą sprawdziany i zapowiedziane kartkówki?

3.Więcej zajęć, które przydadzą nam się w życiu.
Mam tu na myśli np. zajęcia z gotowania. W 1 klasie gimnazjum nauczyłam się budowę ludzi, zwierząt i grzybów a nie umiemy ugotować sobie makaronu. Mamy zajęcia z techniki. Ale tam, zamiast uczyć się szycia, tworzymy postacie z odpadów (butelki, nakrętki) To samo tyczy się lekcji. Powinniśmy uczyć się tego, co przyda nam się w życiu a nie to, czego nawet się nie rozumie, ale będzie potrzebne na teście.

4.Więcej praktyki.
Teraz szczerze z ręką na sercu mogę powiedzieć, że na chemii, zamiast robić doświadczenia, robimy ćwiczenia i wkuwamy różne wiązania na pamięć. Od 1 września aż do teraz nie zrobiliśmy ani jednego doświadczenia, co przybliżyłoby nam temat jaki omawiamy. Przychodząc do gimnazjum byłam bardzo ciekawa chemii, jednak jak narazie nie zastałam nic więcej, niż robienie co lekcje ćwiczeń.






3 komentarze:

  1. We wszystkim masz trochę racji :) Po coś jednak to wszystko jest. Mając nauczanie ogólne poznajemy pasje, a także dowiadujemy się, co nie jest dla nas. Praktyki powinno być jak najwięcej, ale zanim ona to konieczna jest także teoria.
    Kartkówki sprawdzają naszą systematyczność i choć sama ich nie lubiłam, to jest to czasem jedyna droga do wstrząśnięcia uczniami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zmieniłabym zdecydowanie to samo co ty, zwłaszcza ilość godzin zajęć w ciągu jednego dnia !

    OdpowiedzUsuń
  3. We wszystkim się z Tobą zgadzam, ale jednak jakiś tam sens swój to ma...
    Pozdrawiam Cię cieplutko!
    Może wspólna obserwacja? Jeśli tak to zacznij i daj znać u mnie, jeśli nie bawisz się w nic takiego, to się nie denerwuj tylko po prostu odwiedź mojego bloga. Może akurat Cię zaciekawi :)
    http://adellaidee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń