14 lutego 2017

Ferie, internetowa przyjaźń - Pogadajmy 23

Hej! Dawno nie było postu, w którym chciałabym opowiedzieć Wam co u mnie słychać. Dziś chciałabym podsumować moje ferie, które zapowiadały się dosyć nudne, a okazały się być po części spełnieniem mojego największego marzenia.
W pierwszy dzień ferii w poniedziałek 30 stycznia wybrałam się z moimi znajomymi na Termy Maltańskie. Spędziłam z nimi cały dzień, i było naprawdę super.
Po południu 8 lutego pojechałam do Lubonia do Dominiki i wróciłam następnego dnia. Co prawda wsiadłam do złego autobusu i musiałam kawałek iść pieszo, ale trudno.
Około tygodnia temu dowiedziałam się, że Martyna może do mnie przyjechać - do Poznania. Poznałyśmy się przez internet a dokładniej przez linka do obozu na którym pierwszy raz się spotkałyśmy. Był to rok 2015, a dwa tygodnie temu minęło nam dwa lata przyjaźni. Przyjaźni, w której nie zawsze było najlepiej, ale mimo wszystko przyciągamy się jak magnes i nie potrafiłybyśmy bez siebie funkcjonować. Mimo kilometrów które nas dzielą, a trochę ich jest bo aż 400, czuję, jakby zawsze była obok mnie. I wiecie co? Teraz właśnie jest. Dziś jest poniedziałek 13 lutego, powinnam być w szkole a przedłużyłam sobie ferie o dwa dni. Moje marzenie od dwóch lat zostało spełnione. Spędziłyśmy razem 4 dni po pół rocznej przerwie. Cztery niesamowite dni, masa wspomnień, momentów, uśmiechu. Pojechałam po nią na dworzec zachodni w Poznaniu o 6 rano. Przysięgam, że jak przytuliłam ją po pół rocznej przerwie, poczułam się jak na obozie. Coś niesamowitego, naprawdę.
Czy internetowa przyjaźń jest dobra?
Tak. Dla mnie jest to coś cudownego. No kurcze, moment, w którym spotykacie się po tylu miesiącach jest niesamowity i czujecie się najlepiej na świecie.
Moje ferie były czymś wspaniałym. A zresztą, zobaczcie kilka zdjęć.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz