10 października 2015

October 7

Hej. Dziś dzień normalny. Przyjechała Klaudia, uczyłyśmy się matmy. W sumie dzisiaj był to bardziej lazy day niż normal day. Rozmyślałam dzisiaj nad przyszłymi wakacjami. Jednym z moich największych marzeń jest wylot do Stanów Zjednoczonych - Houston, California lub NY. W moim przypadku jest to mało realne do zrealizowania. Będę się starała jak tylko mogę. Niestety sam przelot jest drogi. Żeby tam polecieć potrzebuję wizy. Trzeba wyrobić paszport, uzbierać trochę (dużo) pieniędzy. Naliczyłam, że taki tygodniowy wypad będzie kosztować około 7-8 tysięcy. Jest to gigantyczna suma, więc szczerze wątpię że się tam zjawie w przyszłym roku. Marzenia zostaną marzeniami, ale zawsze warto w nie wierzyć i mieć jakąś nadzieję. 
Nie mogę doczekać się nowej płyty Dawida. Myślę, czy nie zamówić jej przez internet i dostać ją przedpremierowo. Chyba po prostu pójdę do empika w dzień premiery, tak będzie najwygodniej.
To takie dziwne uczucie gdy chcesz odpocząć od wszystkich spraw i nagle masz na sumieniu to, że musisz przygotować się z nauką na następny tydzień, pouczyć się na kartkówki,dokończyć lekturę, zadania domowe. Zazwyczaj kończy sie tak, ze odkładamy to na pózniej. Spoko, ja tez tak robię.
SNAP fleur.rebellex

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz